Według Google rządy oraz organizacje
rządowe coraz częściej próbują cenzurować sieć. I nie chodzi tylko o
państwa niedemokratyczne.
Google
zwraca uwagę na to, że według ich danych w ciągu ostatnich sześciu
miesięcy znacząco wzrosła liczba przypadków, w których rządy bądź
organizacje rządowe państw zgłosiły się do niego z prośbą o usunięcie
jakichś danych z jego wyszukiwarki
lub innych serwisów. I nie chodzi tylko o państwa niedemokratyczne.
Przykładowo, hiszpańskie organy sądowe poprosiły o usunięcie 270 linków
do artykułów krytycznych wobec niektórych polityków. Kanada
poprosiła o usunięcie filmiku, na którym jego autor oddaje mocz na
paszport tego kraju i spuszcza go w toalecie. Pakistan zwrócił się z
prośbą o usunięcie sześciu filmików satyrycznych dotyczących armii i
polityków.
W takich wypadkach Google zazwyczaj odmawia. Zgadza się tylko w przypadkach bardziej skrajnych, gdy, na przykład, Wielka Brytania prosi o usunięcie materiałów promujących terroryzm.
Ogółem
Google odrzuca jednak większość - aż 65 procent - żądań usunięcia
jakichś materiałów ze swoich serwisów kierowanych do niego przez sądy.
Dla porównania liczba ta w wypadku próśb nieformalnych wynosi o wiele
mniej - 47 procent.