Leże i choruje, zwolnienie lekarskie do 24 grudnia więc mam czas na oglądanie filmów. W tym tygodniu obejrzałem ich już 6 (w trzy dni w sumie). Transformers leciał w "kinie Przemek" wczoraj wieczorem - ogólnie to przyjemna bajeczka i nic więcej: samochody i czołgi latają w powietrzu, same roboty ciekawie się transformują i w ostrzejszych momentach słyszalna jest mocna, gitarowa muza. Prostą jak budowa cepa fabułę zostawmy w spokoju, bo jest oczywistym, że teraz w filmach nie o to przecież chodzi ;)
Dodatkowo da się zauważyć tendencję do upychania w filmie jak największej ilości motywów tak, aby trafić pod widzów w różnym wieku. Pościgi, strzelanie, wybuchy i miseczka C dla starszych, a dla dzieciaków scena z robotami chowającymi się przed mamą bohatera. Plus mały robot Frenzy, który wydaje dziwne dźwięki, a pełni rolę podobną jak Jar Jar Binks w Gwiezdnych Wojnach czyli nadaje się jedynie na kubki lub zabawkę w McDonald’s - do filmu nie wnosi nic prócz tego że jest.
Jak dla mnie film taki w sam raz na nudny wieczór jako zabijacz czasu - moja ocena 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz