Cała prawda o ACTA. Zastępy policjantów będą "przeczesywać internet"?
dzisiaj, 16:44Piotr Gruszka, Rafał Cieniek, Jacek Gądek / Onet WiadomościCzy zastępy policjantów będą przeczesywać internet w poszukiwaniu nielegalnie rozpowszechnianych plików? Razem ze specjalistami z kancelarii Bird&Bird Maciej Gawroński odkrywamy najważniejsze tajemnice dokumentu, który w ostatnich dniach zelektryzował opinię publiczną. Jak się okazuje, większość obaw internautów jest nieuzasadniona, ale zdarzają się przepisy, które mogą budzić kontrowersje.
Czy powinniśmy bać się ACTA? - wypowiedz się!Internauci obawiają się cenzury w sieci, zaostrzenia prawa karnego w kwestiach dot. ścigania praw autorskich, wprowadzenia nowych i bardziej restrykcyjnych zasad, które ograniczyłyby wolność w internecie. Wszelkie wątpliwości rozwiewa mec. Adam Baworowski z kancelarii Bird&Bird Maciej Gawroński sp. k.
Na
drugiej stronie prezentujemy tabelę ze szczegółowym opisem problemów poruszanych przez internautów, pełnymi odpowiedziami eksperta oraz przepisami ACTA budzącymi największe kontrowersje.
Projekt ACTAProjekt umowy międzynarodowej, na której ratyfikację zdecydowała się Polska nie jest źródłem bezpośrednio obowiązującego prawa.
W ACTA wielokrotnie zastrzeżono, że przepisy wprowadzane na podstawie umowy nie mogą naruszyć prawa wewnętrznego państwa, prawa do prywatności, chronienia informacji poufnych, wolności słowa, czy prawa do sprawiedliwego procesu.
Układ ACTA? Każdy może się go bać - Choć ACTA, czyli układ, do którego mają dołączyć kraje Unii Europejskiej, powstał już w 2007 roku, nadal budzi wiele kontrowersji. Pierwsze pojawiły się już w momencie opracowywania, kiedy uzgadniało go najprawdopodobniej lobby filmowe i produkcyjne. Światło dzienne ujrzał dopiero trzy lata później, jednak zdecydowano się tylko na jedną debatę, na którą nie wpuszczono mediów. Dlaczego się tak stało i kto według ACTA może być piratem internetowym? Odpowiedź jest brutalna - każdy. Zobacz szczegóły tego "tajnego" porozumienia. (GK) -TVP
Wolność słowa zagrożona? (art. 8, 12 i 27 ACTA)
Jednym z częściej powtarzanych przez internautów argumentów jest, możliwa dzięki umowie ACTA, cenzura sieci. Jednak zdaniem mec. Adama Baworowskiego z kancelarii Bird&Bird Maciej Gawroński sp. k. nie są to obawy uzasadnione. - Przyjmując umowę ACTA nie należy obawiać się ograniczenia wolności panującej w internecie, w szczególności większego ograniczenia wolności słowa, niż jest to realizowane obecnie - mówił mecenas dla Onetu. Procedury przewidziane w art. 8 ACTA są już w Polsce stosowane między innymi poprzez zabezpieczenie powództwa.
- Nie powinno mieć miejsca nakazanie przez sąd zamknięcia całej strony, portalu, jeśli tylko część ich zasobów łamie prawo. Sąd powinien konkretnie wskazać jakich treści nie można rozpowszechniać. "Zamykanie" stron www zależy więc tylko od stosowania prawa przez sędziów, a obecnie jest to również możliwe zgodnie z przepisami prawa polskiego - mówił mec. Baworowski.
Ogólność zapisów umów międzynarodowych wynika z ich specyfiki. To państwa decydują w jaki sposób przenieść do swojego prawa zobowiązania wynikające z prawa międzynarodowego. - Tylko od ustawodawcy zależy, czy racjonalnie i poprawnie zaimplementuje te wytyczne do konkretnych ustaw - mówił adwokat.
Gdybym mógł decydować ws. umowy ACTA, to:
podpisałbym ACTA
nie podpisywałbym ACTA
zorganizowałbym referendum ws. ACTA
nie wiem jaka byłaby moja decyzja
Internauci nie powinni się też obawiać art. 12 ACTA, ponieważ już dzisiaj istnieje możliwość wydania przez sąd nakazu zamknięcia strony internetowej na wniosek poszkodowanego. Trzeba przy tym pamiętać, że "sąd nie może ingerować w działalność, która nie narusza prawa i musi ograniczyć swoją decyzję do fragmentu bezprawnej działalności naruszyciela praw" - przypomina mec. Baworowski. Stąd obawy przed zamykaniem stron www i odcinaniem dostępu do internetu są jego zdaniem nieuzasadnione, ponieważ rzadko kiedy ktoś zajmuje się tylko i wyłącznie piractwem komputerowym.
Podsumowując większość unormowań z artykułów 8, 12 i 27 ACTA już w Polsce obowiązuje. Nie będzie więc konieczności zmieniania prawa lub jego dodatkowej implementacji.
Kontrowersje wokół ACTA. Onet wyjaśnia czego boją się internauci- Nie trzeba stosować ACTA, jeśli jest to niezgodne z istniejącym już prawem danego państwa. Chyba że w tym państwie nie są chronione naruszenia własności intelektualnej. W Polsce interesy podmiotów prawa autorskiego są chronione (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych), dostawcy usługinternetowych mają ograniczoną odpowiedzialność (art. 14 Ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną), a w prawie karnym dokładnie jest opisane w jaki sposób zbiera się dowody - dodał mecenas.
Silniejsza pozycja autorów wobec internautów (art. 8 i 27 ACTA)
Gwarancją uczciwego procesu jest równość stron w postępowaniu przed sądem. Tymczasem ACTA otwierają możliwość do prewencyjnego zamknięcia strony internetowej, bez zbadania przez niezawisły sąd rzeczywistego naruszenia prawa - uważają internauci.
Co na to ekspert? - Sąd ma obowiązek badania zasadności wniosku poszkodowanego i dopiero wtedy może wydać odpowiednie decyzje (art. 12 ust. 4 ACTA). Zatem nie można mówić w tej sytuacji o wprowadzeniu nierówności stron - mówi Baworowski. Przypomina też, że w polskim prawie istnieje instytucja zabezpieczenia powództwa, która daje poszkodowanym możliwość dochodzenia ich praw poprzez żądanie zamknięcia strony. Jednak całą sprawę będzie badał niezawisły sąd.
Ochrona danych osobowych (art. 27 ust. 4 ACTA)
Dane Osobowe są w Polsce chronione. Jednak zdaniem protestujących przeciwko wprowadzeniu ACTA ich ochrona uleganie osłabieniu. Wszystko przez to, że administratorzy sieci internetowych będą mieli obowiązek ujawniania danych abonentów oraz monitorowania i rejestrowania ich działań.
Jednak mec. Baworowoski przyznaje, że i dzisiaj istnieje podobna procedura. Policja na wniosek poszkodowanego naruszeniem praw autorskich występuje do administratora sieci o dane abonenta i zazwyczaj je uzyskuje. - ACTA wg mnie nie wskazuje na wprowadzenie obowiązku "monitorowania i rejestrowania działań internautów" - przyznał adwokat.
"W polskim prawie nie ma pojęcia piractwa" - ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jego nazwę można przetłumaczyć jako "porozumienie przeciw obrotowi podróbkami", dotyczy jednak ochrony własności intelektualnej w ogóle, również w internecie. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem. (kdp) - TVN 24
Omijanie zasad prawa międzynarodowego (art. 27 ACTA)
Internauci są zdania, że używanie zwrotu "zasady podstawowe", zamiast poprawnego określenia "prawa podstawowe" stwarza możliwość obchodzenia tych ostatnich gwarantowanych w innych umowach międzynarodowych. Stąd obawa, że prawa podstawowe mogą być omijane przy ochronie praw autorskich.
- Moim zdaniem twierdzenie to spór jedynie semantyczny - przekonywał mec. Braworowski. - Zapis ten nie ma istotnego znaczenia dla obowiązywania ACTA. Wiadomym jest, że chodzi o podstawowe, wyliczone w tym przepisie podstawowe prawa - dodał.
Opinie blogerów w sprawie ACTA - czytajŚciganie drobnych przestępstw w internecie (art. 23 ACTA)
Rozpowszechnianie plików internetowych do których nie mamy prawa jest przestępstwem - przypomina ekspert. I z tej perspektywy nie powinniśmy się obawiać jakichś zmian w prawie polskim. ACTA nie wprowadzają bowiem niczego nowego nakazując ściganie rozpowszechniania każdego, nawet najdrobniejszego utworu. - Również pomocnictwo i podżeganie do popełnienia tych przestępstw jest karalne - mówił adwokat.
Niszczenie plików uznanych za pirackie i ściganie z urzędu przestępstw przeciwko prawom autorskim (art. 26 i 27 ust. 5 ACTA)
Internauci obawiają się uchwalenia przepisów dopuszczający prewencyjne niszczenie plików zamieszczanych na serwerach, tylko w przypadku podejrzenia popełnienia przez nich naruszenia praw autorskich. - O tym nie ma mowy w tym zapisie - ucina mec. Braworowski.
Natomiast nasz ekspert zauważa, że niebezpieczny może być przepis art. 26, który wprowadza możliwość ścigania spraw o naruszenie praw autorskich z urzędu. - Art. 26 ACTA nakłada obowiązek wprowadzenia do prawodawstwa zasady ścigania z urzędu naruszeń praw autorskich i znaków towarowych. Oznacza to w praktyce, iż zastępy policjantów będą przeczesywać internet w poszukiwaniu naruszeń, choćby najdrobniejszych, a po znalezieniu tych naruszeń będą obowiązani wszcząć i prowadzić postępowanie. Takie unormowanie jest nieracjonalne, ponieważ z uwagi na wielość naruszeń prawa system ścigania może doznać zapaści – będzie zajmował się tylko naruszeniami własności intelektualnej. Dotychczasowy model ścigania, moim zdaniem, jest wystarczający, bowiem to właściciel praw sam wskazuje, kogo i za co chce ścigać - mówił w komentarzu dla Onetu mec. Adam Baworowski z kancelarii Bird&Bird Maciej Gawroński sp. k.
Na następnej stronie przeczytasz o tym dlaczego i w jaki sposób powstało ACTA. Zobaczysz też tabelę prezentującą obawy internautów z komentarzem eksperta oraz przepisem budzącym
źródło: onet.pl